Długo chodziłam po plaży rozmyślając. Nie chciałam wracać do domu. Lucien by mnie nie zrozumiał. Nie miałam mu tego za złe, tylko tak strasznie potrzebowałam teraz kogoś, kto by mnie przytulił nie pytając o nic. Zrozumiał mnie i pozwolił się wypłakać w ramię. Kolejna łza spłynęła po moim policzku. Otarłam ją wierzchem dłoni. Usiadłam na piasku i spojrzałam na morze. Słońce chowało się w tafli wody. Gdyby nie ono, żylibyśmy w ciągłym mroku i chłodzie. Rozświetla nasze życie, zawsze jest przy nas, choć czasem go nie widzimy. Jest jak przyjaciele. Westchnęłam. Zaczęłam się trząść, a łzy popłynęły po moich policzkach. W końcu zmęczona, usnęłam. Byłam szczęśliwa, normalna. Miałam rodzinę, przyjaciół, męża. Lecz nie był nim Lucyfer. Sen przestał być idealny. Znalazłam się w ciemnym korytarzu, na końcu niego było światło. Musiałam się do niego dostać i to jak najszybciej. Biegłam tak szybko jak mogłam, tylko, że nie poruszałam się. Podłoga pod moimi stopami zaczęła się rozpadać. Spadałam w przepaść. Nie krzyczałam, nie bałam się, czułam spokój. Ktoś potrząsnął mną.
- Véronique. Obudź się.
Otworzyłam oczy i ujrzałam parę ciemnych tęczówek, wpatrujących się we mnie. Znów utonęłam w oczach mojego narzeczonego. To był widok, dla którego warto wstać rano. Miał najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziałam.
- Dlaczego tutaj spałaś?- spytał, podając mi rękę, abym mogła wstać.
- Ja..zabiłam go- wyszeptałam.
- Nieśmiertelnego?
- Przyjaciela. On był moim przyjacielem.
- Widzę- odparł, patrząc mi w oczy.
- Więc przestań.
Nie chciałam, żeby widział to wspomnienie. Chciałam je zachować dla siebie.
- Możemy wracać do domu?
Skinęłam głową. Chwycił moją rękę, a moje serce przyśpieszyło. Widziałam kątem oka jak się uśmiecha. Zaklęłam w myślach. Dziewczyno. Opanuj się wreszcie! Ale serce jak na złość biło coraz szybciej.
- Nie sądziłem, że tak na ciebie działam- zaśmiał się.
Czułam, że robię się czerwona na twarzy. Nie! Jęknęłam w myślach. Przestań. Tylko cię trzyma, to nic takiego. Przekonywałam samą siebie, ale moje ciało mówiło co innego. Odwróciłam głowę i spróbowałam się uspokoić. Udało się. Szliśmy razem przez plażę, a ja zapomniałam o smutku po stracie Nataniela. Ujrzałam młodą kobietę z dwójką dzieci. Zaczęłam się zastanawiać czy i ja mogę mieć potomstwo. Oczami wyobraźni widziałam siebie z małym synkiem, którego prowadzę za rączkę, spacerując po plaży. Uśmiechnęłam się. Chciałam dziecka. Chciałam wstawać w nocy, żeby je nakarmić. Chciałam patrzeć jak dorasta, cieszyć się z jego sukcesów, wspierać w porażkach. Chciałam być matką.
Może mogłabym mieć dziecko z człowiekiem? Pomyślałam przelotnie.
- Nie!- krzyknął Lucien, gwałtownie obracając mnie przodem do siebie.- Zabraniam ci!
Jego reakcja jednocześnie mnie zdziwiła i zezłościła. Czułam, że tracę nad sobą kontrolę. On też to poczuł. Odwrócił się ode mnie i spojrzał na wodę. Nie rozumiałam o co mu chodzi. Wychyliłam się zza niego i zobaczyłam ogromną falę zbliżającą się w naszą stronę.
- Co? Jak to się stało?
- Wywołałaś to.
- Ja? To moja wina?
- Chodźmy lepiej stąd.
- Ale ci wszyscy ludzie..
- Nie pomożesz im, już za późno. Spójrz- powiedział wskazując na morze.
Fala była już prawie przy brzegu. Wszyscy, którzy byli na plaży, zaczęli uciekać. Już chciałam posłuchać narzeczonego i przenieść się,gdy ujrzałam chłopczyka, miał może 7 lat, idącego w stronę wody. Puściłam rękę Lucyfera, podbiegłam do dziecka i razem z nim się przeniosłam do domu. Znaleźliśmy się na korytarzu. Chłopiec cały czas płakał, a ja nie potrafiłam go uspokoić.
- Mogłem się tego po tobie spodziewać- oznajmił Lucien, wchodząc do mieszkania.
Obróciłam się w jego stronę.
- Co zamierzasz z nim zrobić?- spytał, wskazując na chłopca.
- Zaopiekować się.
***************************
Jest nowy rozdział. Dostęp do komputera znowu zostanie ograniczony od poniedziałku, rozdziały będę dodawać w soboty. Mam nadzieję, że ten się podoba. (;
supcio ♥ kolejny niesamowicie wciągający rozdział :p naprawdę czekam na next
OdpowiedzUsuńJa też cię pragnę zaprosić n mojego bloga mam nadzieje, że wpadniesz http://aquasenshi.blogspot.com/ i pamiętaj o informowaniu mnie o nowych rozdziałach.
Rozdział krótki, ale bardzo fajny :) Świetnie piszesz, oby tak dalej! Pozdrawiam i życzę weny :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńApodyktyczność Luciena mnie złości, ale taka reakcja jest chyba uzasadniona.
Veronique, mam nadzieję, że będziesz dobrą matką, a swoją moc nauczysz się kontrolować.
Czekam na nn ^^
P.S. Dziękuję za informację, ale przy następnym rozdziale nie pisz u mnie komentarza, dowiem się z pulpitu ;)
Zgodnie z obietnicą - komentarz. ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że rozdział jest troszkę króciutki, ale ogółem bardzo mi się podobał. W szczególności opis snu Veronique. Historia wydaje się być przemyślana.
Życzę weny na następne rozdziały.
[rozne-strony-piekla]
no, no, no :3 rozdział - ten i poprzedni - super, naprawdę bardzo mi się podobały :D Lucyfer - ach, geniuszu <3 jeśli Diabeł istotnie ma taki charakterek jak ten Twój, to poważnie się zastanowię, czy nie przejść na satanizm ;p
OdpowiedzUsuńkochana, mam wielką prośbę - ponieważ rzadko się tu pojawiam, bo mam bardzo dużo nauki - powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach, proszę :) wtedy będę mogła szybciej przeczytać i skomentować, bo czasami mi giniesz w powiadomieniach od innych blogów :C
Przyznam szczerze, że choć rozdział krótki, to zostałam nim... oczarowana. Matko, Lucyfer taki... taki... ja chcę takiego męża, zabiorę jej D: mogę? Myśli o byciu matką takie... słodkie. Chodzę wszędzie i czytam opowiadania i przyznam szczerze, że twoje na razie spodobało mi się najbardziej! I to tylko po krótkim rozdziale. Masz talent!
OdpowiedzUsuńhttp://cien-nocy.blogspot.com
Lucyfer moim ideałem! <3 xD Ale, na Boga, czemu tak krótko?!
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, ale czuję wielki niedosyt z powodu jego ,,długości''.
Uuu, ciekawe czy Lucyfer będzie mógł być ojcem xD I ciekawi mnie ppstać tego małego chłopca. Kocham Veronique, jest taka.... kochana! <3
Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały i życzę dużo weny i czasu.
Zapraszam na:
http://dzieci-ciemnosci.blogspot.com/
Zapraszam serdecznie na nowy rozdział http://aquasenshi.blogspot.com/2014/02/rozdzia-6.html
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :) Jejku, skoro Lucien może czytać w myślach Veronique to może być zabawnie momentami :p.
OdpowiedzUsuńPodobała mi się akcja i opisy :)).
Wiesz o tym, że jakbyś poskładała np. dwa czy trzy rozdziały w jeden byłoby idealnie xD?
No ale wena rzecz ulotna, a czas płynie szybko gdy się piszę, a nie można przez to zawalać innych obowiązków.
Ciekawa jestem jak potoczy się dalej ta sytuacja z opieką nad ocalonym chłopcem.
Zobaczymy co wymyślisz no, no :P
Hej. Jakiś czas temu wyraziłaś chęc czytania mojego opowiadania, ale od tego czasu nie skomentowałaś ani jednego u mnie. Więc chciałam zapytać czym to jest spowodowane? Jeśli nie masz czasu albo po prostu nie chcesz, to proszę o kontakt i napisanie mi o tym, ponieważ nie ma sensu, żebyś widniała w linkach jako czytelniczka. Prosze o odpowiedź U MNIE na ten komentarz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Rozumiem i dziękuję za odpowiedź;**
OdpowiedzUsuńRozdział krótki, ale bardzo ciekawy, jednym tchem zabrałam się za czytanie Twojego opowiadania. Jakoś tak szukałam jakiś ciekawych opowiadań no i proszę. Oby tak dalej. Jako takich błędów nie widzę. Jednak brakuje mi tu takiej dynamiki, jest akcja, ale jej nie ma. Jeśli nie zrozumiesz mnie nie dziw się. Sama czasem nie rozumiem mojej logiki... C:
OdpowiedzUsuńDużo weny, jeszcze tu wrócę ;>
life-of-a-pain.blogspot.com
Zostałaś nominowana.:)
OdpowiedzUsuńWięcej na hermionariddle-dracomalfoy.blogspot.com
PS Rozdział genialny <3